W dniu 13.02.2011 13:40, Marcin Cieslak pisze:
Wydaje mi się, że to jest właściwie postawiona
kwestia. Ostatnio
dochodzę do (smutnego) wniosku, że cechy charakteru potrzebne
do edytowania Wikipedii są dość rzadkie i być może edytowanie
Wiki nigdy nie stanie się udziałem większej części użytkowników
serwisu....
Rany, ale dlaczego zaraz "smutnego"? Mnie się to wydaje zupełnie naturalne.
Książki też każdy może pisać, a jednak znacząca większość tylko je
czyta, chociaż umiejętność pisania jest zapewne równie powszechna co
umiejętności pisania. Oczywiście jest jeszcze bariera publikacji
papierowej, ale jakoś nie słyszałem, żeby więcej niż ułamek internautów
opublikował choćby opowiadanie albo poradnik - a i tak sporo tego jest.
Owszem, te cechy są dość rzadkie - m.in. zainteresowanie wiedzą,
skrupulatność, chęć i umiejętność współpracy, chłodne podejście do
kontrowersji, dostęp do sieci, czas oraz stosunkowo niski poziom lęku
przed popełnieniem błędu, który ktoś może wytknąć. To nie jest coś, co
spotykamy na ulicy.
Z tym, że tak jak z książkami - choć pisze je mniejszość, to i tak nie
da się wszystkiego przeczytać. Z hasłami na Wikipedii jest podobnie.
Przypominam, że Wikipedia ilością zgromadzonej wiedzy przebija
dotychczasowe encyklopedie. Dzięki sieci i otwartej formule "wyszli z
kątów" nowi potencjalni encyklopedyści i okazało się, że choć
odpowiednie cechy są rzadkie, to jednak nie absolutnie unikalne ani nie
ograniczają się tylko do środowisk naukowych, jak to się wydawało.
Nadal więc jest to mniejszość, tylko że bezwzględnie licząc większa niż
w poprzednim modelu, a wiedza się i tak (z grubsza rzecz biorąc)
kumuluje. Marcin, zlituj się, pohamujmy pychę - umiejmy docenić ile
można zrobić nawet bieżącymi siłami! =}
Natomiast choć to zapewne pozostanie mniejszość, to nie wiemy z góry jak
mała i nawet nie musimy - możemy po prostu zachęcać do edytowania i
ułatwiać wejście kolejnym osobom, choćby dlatego, że część siłą rzeczy
będzie odpływać. Graficzne edytowanie nawet dla mnie jest koniecznością
i nie mogę się na to doczekać, bo stopień skomplikowania budowy haseł
jest za duży, żeby to było czytelne. Na to na pewno załapie się jakaś
nowa grupa osób, nawet niekoniecznie "piszących", tylko może
poprawiających drobiazgi - a w projektach poza Wikipedią może nawet
więcej to przyniesie.
Pewnych rzeczy nie przeskoczymy - pozostaną kwestie np. uźródławiania
czy stopniowego odchodzenia od swobodnego tekstu bardziej w kierunku
danych semantycznych i to faktycznie wymaga szczególnych predyspozycji
do dłubania. Jednak pamiętajmy, że nawet taka niszowa wiedza się
upowszechnia jeśli 10*x pozostanie mniejszością, to i tak jest 10-krotny
wzrost od x! I na tym się skupiajmy - na poszerzaniu tego co
mamy, a nie na obawach, że to jest i pewnie zawsze będzie mniejszość...
***
Co do tematu Wikipedystek - nikogo przecież nie zmusimy na siłę do
edytowania ani nie słyszałem, żeby większość czuła się sterroryzowana
próbami zachęcenia do pisania haseł (osoby uczulone na wszelką
propagandę i reklamę to też mniejszość) - raczej nie zdaje sobie sprawy,
że w ogóle mogą. Na razie możemy spokojnie pokazywać kolejnym osobom, że
mogą to robić i jak to wygląda (sam poprowadzę wkrótce w Warszawie
szkolenie dla fundacji Nowoczesna Polska i innych chętnych z NGO).
Jeśli jest coś, co przeszkadza kobietom zwiększyć liczebność w
projektach Wikimediów, to nie mamy gwarancji, że uda się nam to
zidentyfikować i załatwić (strzelam - np. poprzez jakieś inicjatywy
wzmacniania społeczności, jeśli okaże się, że to kwestia silniejszej
potrzeby więzi między ludźmi), ale wolno próbować.
Ja obecne proporcje mężczyzn do kobiet na Wikimediach traktuję jako błąd
systematyczny, ale nie planuję go załatwiać ograniczając liczbę mężczyzn
=} ani nie zakładam, że "musimy" mieć 50/50 - po prostu dobrze byłoby
się pozbyć takiego dużego ogólnego skosu na ile to możliwe, a przy
okazji zwiększyć ilość aktywnych osób.
--
Send out the signals deep and loud