[Wikipl-l] Pytania historyczne i techniczne

Olaf Matyja olaf w ipipan.waw.pl
Wto, 6 Sty 2004, 12:02:47 UTC


From: "Autokrata" <autokrata w wp.pl>
>> Z tym, że dodatkowo ustalono ex catedra i
>> wbrew astronomii, że równonoc wiosenna zawsze jest  21 marca (akurat
>> w 325 tak było) i stąd późniejsze rosnące zaniepokojenie chrześcijan,
>> czy aby obchodzą wielkanoc wtedy, kiedy powinni.
>
>Jeśli w 325 roku równonoc była 21 marca, oznacza to, że ustalono ten termin
>całkowicie w zgodzie z astronomią ;) Panowie po prostu nie zdawali sobie
>sprawy, że kalendarz się późni.

To była prawda dla 325 roku, ale ustalono, że równonoc jest _zawsze_ 21
marca, co już prawdą w kalendarzu juliańskim nie było.

>No, jeśli nie ma na ten temat innych danych, to ja bym roboczo przyjął, że
>dzień się zaczyna o północy. Bo wiem na pewno, że tak było w pogańskim
>Rzymie, a jeśli tak jest i u nas, to chyba znaczy, że ten termin został tu
>przeniesiony przez kościół (który przejął to od pogan, rzecz jasna).

Wcale nie koniecznie oni w ogóle musieli uwzględniać konkretną godzinę przy
wielkanocy. Bardzo dobrze sobie potrafię wyobrazić odpowiedzialnego kapłana,
który wychodzi w nocy i sprawdza, czy już jest nów (bo to łatwiej sprawdzić
niż pełnię), a potem odlicza określoną liczbę dni miesiąca Nissan, żeby na
tę pełnię trafić. I jeśli nów (albo pełnia) wystąpiły danej nocy o dowolnej
porze to zapewne uzna, że to już, a nie będzie tego przypisywał następnej
dobie, choćby było po północy. W tym ujęciu należałoby sprawdzać, czy pełnia
była przed wschodem słońca, albo sprawdzać nów przed wschodem słońca, a
potem odliczać 14 dni do pełni/Paschy a potem szukać tej niedzieli. Tak czy
siak zbyt wiele tu niewiadomych, więc raczej oprę się na Gaussie w
kalendarzu gregoriańskim a w juliańskim dam sobie spokój z podawaniem dat
świąt ruchomych.

>Bo to wcale nie jest takie znowu naturalne. Starożytni Grecy (a
przynajmniej
>Ateńczycy) liczyli jeden dzień od zachodu do zachodu słońca. Babilończycy
od
>wschodu do wschodu, Umbrowie od południa do południa (niegłupie, może
relikt
>kalendarza księżycowego), Rzymianie od północy do północy. Pisał o tym
>Warron, który miał problem, jak dokładnie zdefiniować czyjeś urodziny ;)

A współcześni astronomowie stosują dni juliańskie, które zaczynają się w
południe
jak u Umbrów.

>Żydzi chyba jeszcze do tej pory liczą dzień od zachodu (szabas się zaczyna
w
>piątek wieczorem).

No to biorąc pod uwagę genezę algorytmu wielkanocy jako niedzieli po święcie
Paschy może tu być w chrześcijaństwie stosowana taka właśnie interpretacja.

>Nie, DO SOBORU, jednak trzy. Konkretnie to dwa i 21 godzin z hakiem. Od
>Soboru 13 dni, 2 godziny 48 minut z groszami. Razem prawie równo 16 dni, o
>ile się gdzieś nie kropnąłem w obliczeniach. Czyli wg. juliańskiego
>powinniśmy mieć dziś 22 grudnia 2003 roku.

Ups, przeczytałem "od soboru". Masz rację.

>> A jeszcze ciekawiej było przed wprowadzeniem kalendarza juliańskiego
>> - o dniach przestępnych decydował jak chciał urzędnik rzymski.
>To naprawdę był ciekawy kalendarz. Nie urzędnik, ale któryś z pontyfików

Tak, według XIX-wiecznej Encyklopedii Olgebranda był to Pontifex Maximus. W
ogóle Olgebrand ładnie wiele rzeczy opisuje.

>decydował o przestępności, ale nie robili tego z sufitu, tylko też na
>podstawie jakiegoś algorytmu. Dopiero pod koniec republiki zaczęli
decydować
>z sufitu i w rezultacie kalendarz spieszył się o kwartał (w 46 r. p.n.e.).

Nieźle, nic dziwnego że Cezara szlag trafił i wprowadził własny kalendarz.

>Żeby było dowcipniej: nawet po wprowadzeniu kalendarza juliańskiego był
>bałagan, bo pontyfikowie ogłaszali rok przestępny co trzy lata, a nie co
>cztery. Porządek zrobił z tym August dopiero, chyba w 8 roku p.n.e.

Zaraz, czy to znaczy, że nie mogę wprowadzić kalendarza także dla lat 46 -
8p.n.e., bo nie był tak naprawdę juliański ?
Chlip. :-(

>> Ten tytuł jest niestety za długi. Za pozwoleniem, z powodów
>> technicznych dam tylko "Prezydent na uchodźstwie", bo strasznie
>> tabelkę rozepcha kosztem kolumny tekstu.
>
>No to może chociaż "Prezydent RP na Uchodźstwie"?

Dobrze.

>> Jeśli to oficjalna tytulatura i w Watykanie też piszą Papież św. ...,
>> to w porządku.
>> Ale co w takim razie z tymi błogosławionymi ?
>
>Pewnie tak samo.

Czyli trzeba by przy okazji zmienić [[Poczet papieży]] i przenieść pewną
liczbę stron. Ale szczerze mówiąc wciąż nie do końca podoba mi się ta metoda
nazewnictwa. Spośród 10 innych wikipedii tylko rosyjska, hiszpańska i
esperanto uwzględniają w ogóle te tytuły "św." i "bł." w spisie papieży, ale
w ogóle żadna, z włoską włącznie nie ma nazewnictwa stron typu "Papież św.
...". Encyclopadia Britannica pisze po prostu "Dionysius, Saint", ale za to
nigdy nie umieszcza "papież" w tytule strony. Według mnie można by jednak
robić tak jak w przypadku króli - pisać [[św. Paschalis I]], [[bł. Urban
II]], a kiedy jeśli jest niejednoznaczność [[Stefan III (papież)]]. To chyba
by było bardziej naturalne i św. Piotr nie byłby wtedy wyjątkiem.

Olaf




Więcej informacji o liście dyskusyjnej WikiPL-l