Alek Tarkowski napisał(a):
(...) mielismy do czynienia z plagiatem i nie moge
zrozumiec jak mozna sie dziwic, ze ktos chce, zeby uznawano nalezycie
autorstwo tworzonych przez niego utworow. jest to podstawowy wymog nie
tylko tradycyjnego prawa autorskiego, ale takze licencji, na ktorych
powstaje Wikipedia
Nigdzie nie napisałem, że ktokolwiek się temu dziwi. Mam panu Skelnikowi
natomiast za złe to, że z jednej strony sam ma - delikatnie mówiąc -
"swobodny stosunek" do praw autorskich, a z drugiej oczekuje, że ktoś mu
poda głowę wikipedysty Buli na tacy.
To ze nie ma 'racjonalnej mozliwosci wyegzekwowania
od kogokolwiek z
wikipedystow zachowan zgodnych z licencja copyright' nie znaczy, ze
sluszne jest przyzwolenie do naruszania copyrightu. mysle, ze to
zupelnie wypaczone rozumienie otwartej kultury i szczerze mowiac dziwie
sie, ze cos takiego pisze tworca Wikipedii. na marginesie, ta sama uwaga
odnosi sie do utworow na otwartych licencjach - czy w takim razie
zgodzilby sie Pan na to, zeby pisane przez Pana artykuly przedrukowywac,
nie podajac Panskiego ich autorstwa?
Tak, bo jestem racjonalistą. Zauważ, że wychodząc z racjonalnego punktu
widzenia, chyba około 98% spośród lekko licząc tysiąca fotografii mojego
autorstwa, opatruję licencją {{PD-self}}. Jest to do sprawdzenia na
mojej stronie wikipedysty, w moich galeriach zdjęć.
Co do materialow publikowanych przez p. Skelnika,
istnieje mozliwosc, ze
nie sa juz one objete prawami autorskimi, wiec bylbym ostrozny z
wyrokowaniem. np. w przypadku zdjecia tankietek (1928 rok), o ile prawa
do zdjecia mial ktos inny niz fotograf (a jest to mozliwe, byc moze w
ramach stosunku pracy uzyskala je gazeta dla ktorej pracowal), to
wygasly one po siedemdziesieciu latach, czyli osiem lat temu.
Teoretyzujesz kolego. Po pierwsze, prawa autorskie upływają 70 lat po
ŚMIERCI AUTORA i prawa gazety nie mają tu nic do rzeczy. Musiałby to być
niezwykły wprost zbieg okoliczności, że autorzy wszystkich jego zdjęć
zmarli przed końcem 1935 roku (tak, bo te 70 lat liczy się od końca roku
kalendarzowego, w którym zmarł autor). Po drugie pan Skelnik zwyczajnie
zerżnął - jeśli wolisz to nazwać po prostu, to wręcz ukradł - także
inne ilustracje, napisał bowiem np. "...przeglądając jedną z
przedwojennych publikacji trafiłem na zdjęcie generała dywizji...", co
dowodzi, że na pewno praw do tego zdjęcia nie odkupił ani nie pozyskał w
inny legalny sposób. Masz mi za złe racjonalizm, a Skelnikowi pozwalasz
na przypisywanie sobie cudzych praw?
a jesli chodzi o zglaszanie sprawy do organow scigania,
o ile nie chcemy
miec do czynienia z ekstremizmem prawnym to powinnismy sie cieszyc, ze
ludzie najpierw zalatwiaja sprawy polubownie, a nie okazywac wobec nich
slabo zawoalowana i trudna do zrozumienia niechec.
Polubownie to pan Skelnik niech napisze do Buli, a nie wyręcza się
innymi osobami.
Wypowiedzi takie, jak list p. Julo pozwalaja krytykom
idei wolnej /
otwartej kultury (a jest ich wielu) twierdzic, ze niczym nie rozni sie
to od zwyklego piractwa, ze jest to nic wiecej jak przejaw anarchicznego
i huliganskiego braku szacunku dla pracy innych osob. Mysle, ze w
interesie Wikipedii i jej tworcow lezy okazywanie w tej sprawie wiecej
rozwagi (warto tez lepiej rozumiec skomplikowany system praw autorskich).
Zastanów się, co piszesz, zwłaszcza uwzględniając chuligański (przez CH)
stosunek pana Skelnika do praw autorskich przedwojennych autorów. Jakoś
na potrzeby przez siebie zbudowanej teorii o mojej rzekomej pochwale
piractwa zupełnie nie zauważyłeś napisanego przeze mnie już w drugim
zdaniu stwierdzenia:
Zachowanie się wikipedysty, czerpiącego jak ze swojego - z cudzych
tekstów jest ze wszech miar naganne i godne potępienia.
Natomiast swobodnie przechodzisz do porządku dziennego nad:
* faktem, że na 99% Skelnik sam łamie prawa autorskie - oprócz
tankietek, mapy, generała Ładosia jest na jego stronach całe
multum różnych przedwojennych zdjęć,
* faktem, że pan Skelnik nigdzie na tych zdjęciach nie podał
rzeczywistego źródła ilustracji, ani nazwiska autora, natomiast
"nabija" na ich tle tylko swój adres internetowy
* faktem, że Skelnik usiłuje niemal bez kiwnięcia palcem, a w każdym
razie bez próby samodzielnego rozwiązania problemu, uzyskać
korzystne dla siebie rozwiązanie.
Wikipedia wykorzystuje i propaguje idee swobodnej wymiany informacji z
poszanowaniem prawa, ale nie jest narzędziem do egzekucji niczyich praw.
Możemy zachęcać jednych i potępiać drugich, ale niech nikt nie oczekuje,
że będziemy kogokolwiek za cokolwiek ścigać.
Moje wypowiedzi - ta i poprzednia - są wyrazem potępienia. Potępiam
zarówno wikipedystę Buli, jak i pana Skelnika osobiście. Obu - za
łamanie cudzych praw autorskich.
Na tym jednak poprzestanę, bo po pierwsze naruszenie praw autorskich
ściga się na podstawie formalnej skargi poszkodowanego (dlatego pisałem
o 18 latach), a pozatem, tak jak napisał Kocio - mamy tu na wikipedii
całą masę innej roboty, niż zajmowaniem się historykami z dwojgiem dzieci.
Julo