From: "Marcin Sochacki"
To jakiś żart? Mamy przedstawiać rzeczywistość, czy też "rzeczywistość
by
Photoshop"? Nie mówię o technicznych poprawkach zdjęć, które robi się
przecież często, ale o ewidentnemu fałszowaniu rzeczywistości, które tu
proponujesz.
No właśnie to NIE jest fałszowanie rzeczywistości, wbrew pozorom. To jest
naprawa sfałszowanego zdjęcia.
Widzę, że trzeba dłuższego wykładu, ale skoro moi uczniowie na wakacjach, a
ja jestem wyposzczony (lubię uczyć), to mała próbka mojej wiedzy:
Otóż, Moi Drodzy, należy zastanowić się nad tym, co to jest encyklopedia, i
co ona ma przedstawiać.
Ma ona podawać fakty. Ale co to są fakty? Fakty na encyklopedii są czymś
innym, niż fakty z rzeczywistości. W przypadku ludzkiego życia nie da się
przedstawić go dowolnym zdjęciem, bo zawsze będzie problem wyboru czasu.
Całkowicie neutralnym rozwiązaniem byłaby galeria zdjęć od noworodka, do
końca życia danej osoby, co jest oczywiście niemożliwe.
Niemożliwe, ale również bez sensu, bo nie całe życie danej osoby było
encyklopedyczne, a w czasie jego trwania również były ważniejsze i mniej
ważne okresy. Wybiera się więc kilka najbardziej reprezentatywnych zdjęć, a
fotkami z dzieciństwa uzupełnia tylko ciekawostkowo, jak nie ma innych -
ważniejszych..
Ale co to jest ta reprezentatywność? To w ogóle jest dobre, acz zbyt rzadko
stosowane słowo. Reprezentatywność, to kompilacja tych cech, które w
syntetyczny sposób oddają najważniejsze cechy danego obiektu. Trzeba zatem
najpierw zastanowić się nie, czym jest Wikipedia, tylko czym jest dany
obiekt. Czy nas interesuje życie nieoficjalne jakiejś osoby? Chyba nie
bardzo, a już na pewno nie wizerunek osoby, która zmęczona po nagraniu,
właśnie zeszła z planu i odpuszcza wysiłek całego ciała. W takim momencie
człowiek wygląda nawet gorzej niż w życiu codziennym, bo właśnie zaczyna
odpoczynek po dużym napięciu i jego fizjonomia wygląda mniej ciekawie nawet
od tej prywatnej.
Czyli mamy: Najbardziej reprezentatywny wizerunek osoby publicznej, czyli
wizerunek w trakcie pracy, następnie uzupełniający wizerunek osoby z jej
życia prywatnego, i na samym końcu skandalicznie nieodpowiedni wizerunek
osoby, której fizjonomia jest w trakcie płynnej transformacji z wizerunku
oficjalnego, do neutralnego - domowego. To jest taka krzywa która ma wyższe
apogeum w trakcie oficjalnego występu, drugie - niższe, w trakcie zwykłego
życia, oraz głęboką dolinę o ostrych zboczach w trakcie rozluźnienia zaraz
po występie (lub w jego przerwie).
Chciałby zwrócić tutaj uwagę nie tylko na sam fakt doliny, ale również na
jej pochyłość zboczy, co oznacza wyjątkowo niereprezentatywny obraz z powodu
gwałtownych zmian. Tu właściwie co chwila fizjonomia wygląda inaczej. To nie
jest typowe. Takie zdjęcia - zdjęcia z zaskoczenia - robi się tylko do
brukowców.
Należy przede wszystkim zastanowić się nad samym statusem osoby publicznej,
oraz nad proporcjami encyklopedyczności z jej życia oficjalnego i
prywatnego. Co ma pokazywać encyklopedia? Przypadkowe zdjęcie, czy obraz
dający maksimum informacji na temat najbardziej typowych cech danej osoby?
Odpowiedź jest oczywista.
Zdjęcie ma być syntetyczne - przy czym synteza ta wcale nie musi oznaczać
robótki w Photoshopie. Synteza w fotografii polega przede wszystkim na tak
długim wyczekiwaniu, aż trafi się właśnie na ujęcie re-pre-zen-ta-ty-wne.
Nakłada się na to, już w tym konkretnym przypadku, zaufanie bohatera zdjęcia
do fotografa. Jeśli fotograf był ujmujący i jednocześnie w sensowny sposób
wyjaśnił potrzebę zdjęcia, to bohater nabrał zaufania. Pokazanie zdjęcia na
wyświetlaczu jest oczywiście całkowitą fikcją - zdjęcie to widać inaczej z
każdego kąta, poza tym jest małe i najczęściej przejaskrawione. Bohater,
traktując fotografa z zaufaniem, rozumie bez słów, że ten jest człowiekiem
odpowiedzialnym i nie zrobi mu numeru. W dodatku współczynnik daltonizmu u
osób publicznych jest wyższy niż przeciętna populacji. Chodzi oczywiście o
daltonizm częściowy, a mówiąc dokładniej - wybiórczy.
Wersja skrócona: Zaproponowałem poprawki w Photoshopie mające usunąć zarówno
wady spowodowane momentem rbienia zdjęcia, jak również wady techniczne.
Należy bowiem pamiętać, że każde zdjęcie jest zafałszowaniem rzeczywistości
z powodu zarówno jednego oka obiektywu vs dwóch oczu ludzkich, jak i całego
szeregu aspektów optycznych, które w tym przypadku odnoszą się zarówno do
kształtu, jak i koloru. Przecież zdjęcie ma dokumentować postać a nie
reprezentować szczególny zestaw rozwiązań technicznych zastosowanych w danym
urządzeniu rejestrującym. A szczególnie w przypadku zarówno cyfraków, jak i
sztucznego oświetlenia - kolory nie mając nic wspólnego z rzeczywistością.
Ponieważ teoria koloru jest wybitnie trudna, to podam przykład z kształtu,
jako łatwiejszy do zroumienia:
Zdjęcie zrobiono zbyt blisko. Jeśli głowę ludzką potraktujemy jako kulę, to
twarz jest sferą. Omawiane zdjęcie jest wadliwe bo odległość od obiektywu
jest wielkości kilku średnic głowy, co powoduje, że różnica odległości nosa
od aparatu i ucha od aparatu jest wielkości kilkunastu procent, a to
powoduje zniekształcenie kształtu. Czyli już w tym momencie mamy fałsz.
Chyba starczy wykładu, choć ledwo liznąłem temat.
Beno